jestem. wróciłam. szybko zakończył się mój wyjazd do Lublina. Planowany był na minimum tydzień a tu proszę - już w domciu.Nie będę ukrywać, że bardzo się ciesze z tego powodu, pomimo tego, że do Lublina mam duży sentyment. Wiele zawdzięczam lekarzom tam pracującym. Ale nie ma to jak w domu.
Jeszcze przed wyjazdem nadrobiłam wiele zaległości, wszystko obfociłam i powysyłałam. Nie wszystko mogę w tej chwili pokazać ale zacznę od pierwszych pisanek jakie stworzyłam w tym roku. Reszta musi dojść do nowych właścicielek
Jest to ciąg dalszy zabaw z fakturą - efekt piasku w innym wydaniu
gęsie wydmuszki oklejone moja ulubioną "pisankową" serwetką
i polakierowane werniksem szklącym
7 komentarzy:
śliczne :) ja myslałam o robieniu pisanek..ale zronienie wydmuszki to dla mnie czarna magia :P
jakie śliczne
aja wydmuszki mam , serwetki mam i tu zaczyna sie kłopot bo nie wiem czym to dalej potraktować, żeby całkiem nie ogołocić portwela
absolutnie śliczne :)
Piękne pisanki! Cuda tworzysz, kobieto!
Pozdrawiam.
Fantastyczne, z tym piaskiem zwłaszcza! Motywy śliczne :)
I jeszcze raz dziękuję za wspaniałą niespodziankę!
Pozdrawiam cieplutko :)
Świetna po prostu genialne, brak mi słów
Piekne pisanki robisz to z duza
pasja bardzo ciekawe motywy
gratulacje ciotka-klotka .
Prześlij komentarz